niedziela, 4 maja 2014

12. Ty też się zmieniasz

/ Tom /


Opadłem zmęczony na sofę po dwóch godzinach prób w studio. Mieliśmy właśnie krótką przerwę , z której nie tylko ja korzystałem. Mój brat z Satoshim gdzieś zniknęli, Kazuo siedział naprzeciw mnie czytając jakąś gazetę a Yui jak to lider zajął się jakimiś papierami. Sięgnąłem po kurtę leżącą na oparciu sofy i wygrzebałem z kieszeni swoją komórkę.


I jak idzie praca? Ja mam właśnie małą przerwę ale czuje że do soboty zamieszkam w studio… zachciało mi się zespołu…


Z delikatnym uśmiechem wysłałem wiadomość brunetowi i schowałem komórkę z powrotem do kurtki. Przeciągnąłem się wstając z sofy, założyłem kurtę i skierowałem się do wyjścia

-Za piętnaście minut masz tu być – zatrzymałem się słysząc głos lidera, machnąłem ręką i wyszedłem z naszego studia. To będą bardzo męczące trzy dni. Powolnym krokiem skierowałem się w stronę widny chcąc zaoszczędzić parę minut. Metalowe drzwi rozsunęły się a ja wślizgnąłem się do środka mijając z Satoshim, Ryu stał w windzie przyglądając mi się.

-Gdzie się wybierasz? – nie spuszczał ze mnie wzroku na co zaśmiałem się pod nosem, co wprawiło mojego brata w jeszcze większe zdziwienie, w końcu jeszcze nie tak dawno taki widok był niemal niemożliwy, ja pan mroku i nocy śmiejący się?

-Zapalić – pomachałem mu paczką papierosów, którą wyciągnąłem z kieszeni.

- To szkodzi.

-A Tobie nie? – spytałem unosząc delikatnie kącik ust. Metalowe pudło zatrzymało się oznajmiając że dojechaliśmy już na parter.

-Już nie pale – przystanąłem przed wyjściem z budynku słysząc słowa brata, spojrzałem na niego nie do końca pewien czy on to powiedział czy się przesłyszałem. Stanęliśmy przed budynkiem, ja oparłem się łokciami o barierki a Ryu plecami stojąc obok mnie.

-Zapewne dzięki diabełkowi – mruknąłem wyciągając zapalniczkę, blondyn pokiwał twierdząco głową a ja uśmiechnąłem się pod nosem. Jak jedna osoba potrafi zmienić tą drugą, coś niesamowitego. Zaciągnąłem się dymem przymykając oczy, zdecydowanie mi tego brakowało.

-Ty też się zmieniasz – mimo swoich zamkniętych oczu czułem na sobie spojrzenie brata, zmieniam się? Możliwe, choć chyba to za duże słowo.

-Pewnie tak – odpowiedziałem wypuszczając dym z płuc. Usłyszałem dźwięk smsa, włożyłem papierosa między wargi i wyciągnąłem komórkę, uśmiech sam zagościł na mojej twarzy gdy zobaczyłem nadawcę.


Mam sporo zaległości ale większość już nadgoniłem ;) Teraz przed mną dość ważny projekt ale na szczęście mam na to dużo czasu. Nie przesadzaj, na pewno dobrze Ci idzie, widziałem jak śpiewasz i wiem że to jest to co kochasz robić i wychodzi Ci to nieziemsko ;)


Mój uśmiech poszerzał się z każdym przeczytanym słowem. Zachowywałem się jak zakochana małolata, szczerząc do głupiego smsa. Zakochana? Na to wychodzi, jeszcze nie tak dawno wyśmiałbym kogoś gdyby mi powiedział że się zakocham i będę tak zachowywać.

Dziękuje :*

Jedyne słowo jakie mi się nasunęło, zdecydowałem się na tą emotkę po czym w trybie natychmiastowym wcisnąłem komórkę do kieszeni czując wkradający się na twarz rumieniec.

-Nie wierzę , mroczny wokalista paradoxu, wytwarzający wokół siebie ciemną aurę Phantom rumieni się od smsa – spojrzałem na brata morderczym wzrokiem co mi za bardzo nie wyszło bo musiałem zadrzeć głowę do góry a moja twarz nadal była zarumieniona.

-Zamknij się – warknąłem pod nosem starając się aby choć mój głos pozostał groźny, teraz mój kochany braciszek nie da mi spokoju i będzie mnie dręczyć.
-Szkoda że nie zrobiłem Ci zdjęcia – mruknął rozbawiony Ryu, za co przyłożyłem mu w ramię. Zgasiłem peta i wrzuciłem do kosza stojącego niedaleko.

-Zabije Cię kiedyś – mimo groźnego tonu uśmiechałem się pod nosem na co mój braciszek poczochrał mnie po włosach.

-Teraz tak na poważnie – spojrzałem na niego zaskoczony nagłą zmianą – rodzice dzwonili, zaprosili nas na weekend za dwa tygodnie. – prychnąłem słysząc słowa blondyna. Rodzice od siedmiu boleści, zachciało im się rodzinnego zjazdu, mój dobry humor prysł wiedząc że i tak nie mam na to wpływu i musze tam jechać.
Wróciliśmy do budynku zajmując się własnymi myślami, nie dość że większość tygodnia będę spędzać w studio to na dodatek weekend mam zmarnować na rodzinną wizytę.. Zmarszczyłem brwi słysząc kazanie lidera gdy tylko weszliśmy do pomieszczenia.

-Yui daruj sobie – mruknąłem zmęczony jego gadaniem, machnąłem na nich ręką i zająłem swoje miejsce przygotowując się do kolejnych prób, po chwili reszta zespołu zajęła swoje miejsca i pierwsze dźwięki rozniosły się po Sali.
Równo o dziesiątej lider zakończył próby. Na najbliższy czas mieliśmy ustalony grafik, co kiedy nagrywamy. Oczywiście ja miałem najwięcej roboty i to ja spędzę tu najwięcej czasu, jutro zaczynam od samego rana więc nie widząc sensu wracania do mieszkania postanowiłem przespać się w studiu co nieco zszokowało resztę zespołu a najbardziej mojego brata. Po prostu chciałem to jak najszybciej mieć z głowy i cieszyć się ostatnimi dniami wolności przed trasą, a ta zapowiadała się na szczególną przez to co szykowaliśmy dla fanów.

Położyłem się na dwuosobowej skórzanej kanapie szukając wygodnej pozycji co nie było zbyt łatwym zadaniem. Podłożyłem rękę pod głowę i spojrzałem w sufit, mimo tego że w pomieszczeniu panowała ciemność moje oko wyostrzyło się na tyle bym mógł widzieć w takich warunkach, słabo bo słabo ale jednak.




1 komentarz: