/
Ryu /
Usiadłem
na łóżku kręcąc głową, mój mały braciszek jest o mnie zazdrosny. Prasknąłem
śmiechem, przypominając sobie wcześniejszą sytuację.
„Jeszcze
raz przepraszam za młodego, wiesz że mu ciężko… Do jutra Sato” – wysłałem sms i
zszedłem do Tomiego. Spał na kanapie kręcą się niespokojnie. Doskonale zdawałem
sobie sprawę że od 4 lat nie przespał spokojnie ani jednej nocy. Westchnąłem
cicho podchodząc do młodego. Ostrożnie wziąłem go na ręce z niezadowoleniem
stwierdzając że znów schudł, wydawał mi się jeszcze lżejszy niż miesiąc temu.
Pokręciłem z niezadowoleniem głową zanosząc młodego do jego pokoju po czym sam poszedłem
spać.
/
Tom /
Obudziłem
się z krzykiem, podnosząc automatycznie do siadu. Zakryłem dłońmi twarz
starając się uspokoić oddech. Po chwili zorientowałem się że jestem u siebie w
pokoju, a zasnąłem na kanapie.
-Dzięki
Ryu – mruknąłem pod nosem. Wygląda na to że dzisiaj już nie pośpię. Z szuflady
wyjąłem papierosy i zapalniczkę, wstałem z łóżka starając się jak najmniej
obciążyć bolące kolano.
Zadrżałem
z zimna stając na balkonie. Zawsze gdy się budziłem w nocy, wychodziłem na
balkon i siadałem na barierkach, w tej sytuacji parłem się o nie jedynie
łokciami.
Odwróciłem
się z papierosem w ustach, słysząc jak ktoś wchodzi do mojego pokoju. Odetchnąłem
widząc brata, po czym zaciągnąłem się papierosem.
-Za
dużo palisz – Ryu poklepał mnie po plecach stając obok.
-Na
coś muszę umrzeć – mruknąłem od niechcenia, tworząc kółeczka z wypuszczanego
dymu.
-Wiem,
wiem – Odpowiedział mi z smutkiem? A może tylko mi się wydawało. Spojrzał na
mnie kątem oka i również oparł się o barierki. – Trzęsiesz się.
-Wracaj
spać – mruknąłem gasząc papierosa po czym odwróciłem się i wróciłem do swojego
pokoju. Ryu poszedł za mną, poczochrał mnie po włosach i poszedł do siebie.
Sięgnąłem po komórkę sprawdzając godzinę. Ziewnąłem przeciągle gdy zdałem sobie
sprawę z tego że jest dopiero tuż po drugiej.
Zabrałem
laptopa i usiadłem na łóżku opierając się o ścianę. Zacząłem przeglądać jakieś
durne strony, gdy mi się znudziło wszedłem na swój dawno nie odwiedzany profil
na jakimś portalu społecznościowym. Na tym koncie nie miałem żadnych zdjęć, ani
wpisów. Tylko znajomi i wiadomości prywatne. Miałem masę zaproszeń od fanów,
gdy już miałem zamknąć stronę zauważyłem zaproszenie od Lena. Uśmiechnąłem się
pod nosem i przyjąłem zaproszenie po czym wysłałem chłopakowi wiadomość
przypominając o tym, że miał zaśpiewać. Następnie wylogowałem się i włączyłem
jakiś durny film.
Po
jakiś trzech nudnych, filmach przetarłem zmęczone oko. Zamknąłem laptopa i
odłożyłem go na stolik nocny. Wstałem ostrożnie i powoli skierowałem się do
łazienki. Nauczyłem się perfekcyjnie ukrywać zmęczenie pod makijażem więc
zabrałem się za tuszowanie bezsenności.
Zejście
ze schodów zajęło mi jakieś pięć minut co mnie lekko zirytowało, ale ku mojej
uldze z kolanem było coraz lepiej. Orteze mam nosić jeszcze prawie 4 tygodnie,
niedoczekanie.
-Śniadanie
podano – spojrzałem na brata , który niemal emanował radością, uniosłem brwi w
zdziwieniu i przyglądałem mu się uważnie.
-Dobrze
się czujesz? – spytałem gdy nie dopatrzyłem się żadnego guza.
-Znakomicie
, Ty chyba nico gorzej – uśmiechnął się i postawił przed mną talerz świeżo
zrobionych kanapek. – Satoshi zabiera mnie gdzieś na weekend.
-Kiedy?
– spytałem śmiejąc się w duchu, przynajmniej jemu się układa.
-Za
godzinę – zamrugałem ze zdziwienia upewniając się że to co usłyszałem to na
pewno prawda, przyglądałem się bratu ale on tylko cieszył się jak mysz do sera.
-Aha
– odpowiedziałem zabierając się za śniadania. Ryu uśmiechnął się i wyszedł z
kuchni obowiązkowo czochrając mnie po włosach.
Nie wchodziłam tutaj ponieważ nie chciało mi się sprawdzać czegoś, na czym od dłuższego czasu nic nie dodawano, dlatego zdziwiłam się widząc 2 nowe rozdziały. Rozdzialiki fajne ^^ choć bardziej mi się podobał 5 ;p Fajnie by było jakbyś dodawała rozdziały co tydzień ;) ale nie zmuszam, dodawaj jak ci wygodnie ;p W każdym bądź razie skoro wiem że opowiadanie znowu funkcjonuje na pewno będę tu zaglądać ;D Weny~! :3
OdpowiedzUsuń