-Mamy
to, dobra robota Phantom – pokiwałem głową widząc jak facet siedzący za konsolą
pokazał mi uniesiony kciuk. Podszedłem do mężczyzny i razem odsłuchaliśmy
nagranie, musiałem przyznać że było dokładnie takie jakie sobie wymyśliłem.
-To
teraz Hurricanes and Suns* - wróciłem na swoje miejsce i stanąłem przed
mikrofonem, przymknąłem oczy próbując się jak najbardziej odprężyć. Nagram co
mam nagrać i jutro będzie wolne, więc w końcu spotkam się z Itachim.
Uśmiechnąłem się pod nosem, do własnych myśli, w których pojawił się brunet.
-Zaczynamy
– Otwarłem oczy słysząc głos rozbrzmiewający w pomieszczeniu, mężczyzna stojący
za szybą uśmiechał się w moją stronę mimo zmęczenia – trzy, dwa, jeden.
- Love is a
game for everyone
But this is you and me
We had a thousand lives in one
We had every hurricanes and suns
hey, don't you know, we've just begun
Come pain
Come hurt
See the halo, ha-ha-halo
Come pain
Come hurt
See the halo, ha-ha-halo
hey, hey, hey, hey, hey, hey
The first in the world that understand
And the last that feel relieved
It's a melancholic time
But together we'll be fine
Hey let's go with a smile
Into the into the end…
Ten
utwór męczyliśmy prawie do drugiej w nocy, ale koniec końców udało się i
nagraliśmy go w całości. Czułem
ogarniające mnie zmęczenie i nawet taka prosta czynność jak zamówienie
taksówki przyszła mi z wielkim trudem. Wyszedłem z budynku czując jak nogi się
pod mną uginają z każdym krokiem coraz bardziej, z cichym westchnieniem ulgi
wsiadłem do taksówki i od razu podałem adres kierowy, który o nic mnie nie
pytał widząc w jakim stanie jestem.
-Tom
to Ty? – podparłem się ściany ściągając buty, po chwili przed mną stanął mój
braciszek a chwilę po nim pojawił się Satoshi z zakłopotaną miną drapiąc się po
głowie.
-Jak
widać – mruknąłem ziewając i minąłem ich kierując się do własnej sypialni – idę
spać, bądźcie cicho – słyszałem jak Ryu coś mi odpowiada ale byłem na tyle
zmęczony że kompletnie to do mnie nie docierało. Machnąłem ręką w odpowiedzi i
po chwili zamknąłem za sobą drzwi od własnej sypiali, upewniłem się jeszcze czy
aby na pewno ustawiłem budzik i z uglą opadłem na moje kochane łóżko, które od
razu przyniosło ukojenie mojemu zmęczonemu ciału.
Zmarszczyłem
brwi słysząc dźwięk budzika, na ślepo wymacałem to ustrojstwo, które mnie
obudziło i rzuciłem telefonem o ścianę ciesząc się błogą ciszą. Dopiero po
chwili zorientowałem co właściwie zrobiłem i niechętnie podniosłem się do
siadu.
-Gratulacje
Tom, właśnie roztrzaskałeś swój telefon – mruknąłem pod nosem do siebie
podchodząc do zniszczonego urządzenia, ekran był popękany i już najprawdopodobniej
nie zadziała. Westchnąłem zirytowany własną głupotą.
Wszedłem
do łazienki zrzucając z siebie brudne już ubrania, odrzuciłem je do kosza na
pranie i wszedłem pod prysznic by móc rozkoszować się przyjemnie ciepłą wodą
otulającą moje ciało. Nie wiem ile czasu
tak spędziłem ale w końcu poczułem dreszcze zimna gdy opuściłem kabinę
prysznicową. Przewiązałem puchowy czarny ręcznik wokół bioder i stanąłem przed
lustrem. Dwa dni bez jedzenia sprawiły że byłem bardziej blady niż zwykle, ale
to jak i delikatne sińce pod oczami da się ukryć. Wysuszyłem włosy drugim
ręcznikiem i zacząłem robić make up, w końcu nie wiadomo gdzie pójdziemy. W
momencie gdy skończyłem się malować a opaska znalazła się na swoim miejscu
usłyszałem ciche lecz stanowcze pukanie do pokoju, zmarszyłem brwi i wyszedłem
z łazienki, do której miałem dostęp z mojego pokoju, stanąłem na środku
pomieszczenia i założyłem ręce na piersi zapraszając do środka, jak myślałem
brata.
-Dzwoniłem
ale… - drzwi się otworzyły a do środka wszedł Uchiha, który zaniemówił na mój
widok, co mi schlebiało jednak jednocześnie poczułem się nieco skrępowany.
-Nie
lubię budzików – mruknąłem zakłopotany wskazując na popsuty telefon, podrapałem
się po głowie i cofnąłem o krok do tyłu – pójdę się ubrać.
/
Itachi /
Zaniemówiłem
na widok Toma, był taki piękny, zarumienione policzki z zakłopotania, szczupłe
ciało owinięte jedynie puchowym ręcznikiem. Przełknąłem ślinę czując jak
chłopak na mnie działa i wzrokiem odprowadziłem go gdy wyszedł do łazienki.
Rozejrzałem
się po pokoju korzystając z okazji, ściany pomalowane na głęboką czerwień z
wyjątkiem jednej, czarnej. Nowoczesne proste meble w ciemnym odcieniu szarości
z elementami czerwieni. Zaśmiałem się widząc roztrzaskany telefon leżący pod
ścianą, wybuchowy diabełek, ten pokój idealnie oddawał charakter swojego
właściciela, bez zbędnych ozdób.
-Już
jestem – spojrzałem na chłopaka, który właśnie wyszedł z łazienki, stał
przyglądając mi się z założonymi rękoma i delikatnym uśmiechem na twarzy.
Szczupłe nogi odziane w opięte, czarne, skórzane spodnie, wyglądały nad wyraz
ponętnie. Szczupły tors opięty bordową koszulką, która była częściowo skrywana
przez czarną skórzaną kurtkę z ćwiekami na ramionach i łokciach.
-
Świetnie wyglądasz – mruknąłem podchodząc do Toma, przyglądał mi się z uwagą,
zauważyłem jak zadrżał gdy stanąłem bardzo blisko niego, ale nie odsunął się,
schyliłem się i objąłem go jedną ręką w tali a drugą wplątałem w wilgotne
jeszcze ciemne włosy przyciągając go jeszcze bliżej – Stęskniłem się – mruknąłem
zgodnie z prawdą, z zadowoleniem czując jak młodszy zaplata swoje dłonie na
moim karku.
-Ja
też – szepnął cicho wciskając swoją twarz w mój obojczyk, zapewne starając się
ukryć rumieńce. Był taki słodki, zakłopotany, zarumieniony.
Odsunąłem
się by móc spojrzeć na tą piękną twarz, co jednak mi uniemożliwił opuszczając
głowę by przydługie czarne kosmyki opadły na policzki chowając rumieńce.
Chwyciłem delikatnie jego podbródek i uniosłem zmuszając Toma by na mnie
spojrzał, nie mogąc się oprzeć pokusie pochyliłem się by skosztować tych
słodkich ust.
/
Tom /
Przymknąłem
oczy czując usta bruneta na swoich, zaplotłem dłonie na jego karku chcąc
przyciągnąć bliżej siebie na co poczułem dłonie Itachiego na talii które
również przyciągały mnie do jego umięśnionego torsu. Całował mnie delikatnie,
jakby ostrożnie ale jednak stanowczo, zamruczałem z przyjemności jaką mi dawał.
Poczułem jak uśmiecha się zadowolony jednak nie oderwał się od mnie nawet na
sekundę, a ja mógłbym tak trwać wiecznie.
-My
z Ryu wycho.. – odsunąłem się od bruneta słysząc słowa Satoshiego, który
zaniemówił na nasz widok. Spojrzałem na czerwonowłosego z wściekłością, której
nie próbowałem ukryć.
-Pukać
nie umiesz ? – warknąłem zakłopotanego chłopaka, Itachi stanął za mną i objął
mnie, zachichotał słysząc moje słowa, a ja zdałem sobie sprawę z że zabrzmiało
to dość dwuznacznie.
-Nie
chciałem wam przeszkadzać – mruknął z zakłopotaniem drapiąc się po głowie, w
rozpuszczonych włosach naprawdę przypominał diabełka, choć teraz był bardziej
zakłopotany niż straszny.
-No
to idźcie już sobie – skrzyżowałem ręce na piersi patrząc wyczekująco na
Satoshiego, wymruczał coś pod nosem i wyszedł zamykając za sobą drzwi, a ja
westchnąłem pod nosem – gdyby się nie spotykał z moim bratem zabiłbym go – mruknąłem
siadając na łóżku, brunet usiadł obok przyglądając mi się uważnie.
-A
my? – spojrzałem na niego niepewnie czując jak moją twarz oblewa rumieniec –
chcesz się ze mną spotykać?
-Oczywiście
że chce – odpowiedziałem bez zastanowienia, owszem chciałem. Wariowałem gdy nie
było go przy mnie. Przyciągnął mnie do siebie ponownie złączając nasze wargi w
pocałunku, zsunąłem gumkę z jego długich miękkich włosów i wplotłem w nią dłoń.
~ ~ ~ ~
* Tokio Hotel - Hurricanes and Suns
Uwielbiam to opowiadanie, życzę duuużo weny i z niecierpliwością czekam na ciąg dalszy :) ( dodaje do kręgów )
OdpowiedzUsuńZaje*isty rozdział ♥ taki mega słodkii ;3 czekam na więcej! :D
OdpowiedzUsuńGdzie się podziałaś? ;^;
OdpowiedzUsuńzajebiste przeczytałam wszystko w jeden dzień <3
OdpowiedzUsuńczekam na następne c:
OdpowiedzUsuńkiedy next?
OdpowiedzUsuńGdzie się podziewasz? :<<<<<<
OdpowiedzUsuńMam rozumieć że mogę sobie ten blog usunąć z zakładek? Bo wiesz, usuwam sobie niepotrzebne blogi.. no chyba że się odezwiesz.. bo na to czekam <3
OdpowiedzUsuń