wtorek, 6 maja 2014

13. Love is a game for everyone

-Mamy to, dobra robota Phantom – pokiwałem głową widząc jak facet siedzący za konsolą pokazał mi uniesiony kciuk. Podszedłem do mężczyzny i razem odsłuchaliśmy nagranie, musiałem przyznać że było dokładnie takie jakie sobie wymyśliłem.

-To teraz Hurricanes and Suns* - wróciłem na swoje miejsce i stanąłem przed mikrofonem, przymknąłem oczy próbując się jak najbardziej odprężyć. Nagram co mam nagrać i jutro będzie wolne, więc w końcu spotkam się z Itachim. Uśmiechnąłem się pod nosem, do własnych myśli, w których pojawił się brunet.
-Zaczynamy – Otwarłem oczy słysząc głos rozbrzmiewający w pomieszczeniu, mężczyzna stojący za szybą uśmiechał się w moją stronę mimo zmęczenia – trzy, dwa, jeden.

-  Love is a game for everyone
But this is you and me
We had a thousand lives in one
We had every hurricanes and suns
hey, don't you know, we've just begun

Come pain
Come hurt
See the halo, ha-ha-halo
Come pain
Come hurt
See the halo, ha-ha-halo
hey, hey, hey, hey, hey, hey

The first in the world that understand
And the last that feel relieved
It's a melancholic time
But together we'll be fine
Hey let's go with a smile
Into the into the end…

Ten utwór męczyliśmy prawie do drugiej w nocy, ale koniec końców udało się i nagraliśmy go w całości. Czułem  ogarniające mnie zmęczenie i nawet taka prosta czynność jak zamówienie taksówki przyszła mi z wielkim trudem. Wyszedłem z budynku czując jak nogi się pod mną uginają z każdym krokiem coraz bardziej, z cichym westchnieniem ulgi wsiadłem do taksówki i od razu podałem adres kierowy, który o nic mnie nie pytał widząc w jakim stanie jestem.

-Tom to Ty? – podparłem się ściany ściągając buty, po chwili przed mną stanął mój braciszek a chwilę po nim pojawił się Satoshi z zakłopotaną miną drapiąc się po głowie.

-Jak widać – mruknąłem ziewając i minąłem ich kierując się do własnej sypialni – idę spać, bądźcie cicho – słyszałem jak Ryu coś mi odpowiada ale byłem na tyle zmęczony że kompletnie to do mnie nie docierało. Machnąłem ręką w odpowiedzi i po chwili zamknąłem za sobą drzwi od własnej sypiali, upewniłem się jeszcze czy aby na pewno ustawiłem budzik i z uglą opadłem na moje kochane łóżko, które od razu przyniosło ukojenie mojemu zmęczonemu ciału.


Zmarszczyłem brwi słysząc dźwięk budzika, na ślepo wymacałem to ustrojstwo, które mnie obudziło i rzuciłem telefonem o ścianę ciesząc się błogą ciszą. Dopiero po chwili zorientowałem co właściwie zrobiłem i niechętnie podniosłem się do siadu.

-Gratulacje Tom, właśnie roztrzaskałeś swój telefon – mruknąłem pod nosem do siebie podchodząc do zniszczonego urządzenia, ekran był popękany i już najprawdopodobniej nie zadziała. Westchnąłem zirytowany własną głupotą.
Wszedłem do łazienki zrzucając z siebie brudne już ubrania, odrzuciłem je do kosza na pranie i wszedłem pod prysznic by móc rozkoszować się przyjemnie ciepłą wodą otulającą  moje ciało. Nie wiem ile czasu tak spędziłem ale w końcu poczułem dreszcze zimna gdy opuściłem kabinę prysznicową. Przewiązałem puchowy czarny ręcznik wokół bioder i stanąłem przed lustrem. Dwa dni bez jedzenia sprawiły że byłem bardziej blady niż zwykle, ale to jak i delikatne sińce pod oczami da się ukryć. Wysuszyłem włosy drugim ręcznikiem i zacząłem robić make up, w końcu nie wiadomo gdzie pójdziemy. W momencie gdy skończyłem się malować a opaska znalazła się na swoim miejscu usłyszałem ciche lecz stanowcze pukanie do pokoju, zmarszyłem brwi i wyszedłem z łazienki, do której miałem dostęp z mojego pokoju, stanąłem na środku pomieszczenia i założyłem ręce na piersi zapraszając do środka, jak myślałem brata.

-Dzwoniłem ale… - drzwi się otworzyły a do środka wszedł Uchiha, który zaniemówił na mój widok, co mi schlebiało jednak jednocześnie poczułem się nieco skrępowany.

-Nie lubię budzików – mruknąłem zakłopotany wskazując na popsuty telefon, podrapałem się po głowie i cofnąłem o krok do tyłu – pójdę się ubrać.


/ Itachi /


Zaniemówiłem na widok Toma, był taki piękny, zarumienione policzki z zakłopotania, szczupłe ciało owinięte jedynie puchowym ręcznikiem. Przełknąłem ślinę czując jak chłopak na mnie działa i wzrokiem odprowadziłem go gdy wyszedł do łazienki.

Rozejrzałem się po pokoju korzystając z okazji, ściany pomalowane na głęboką czerwień z wyjątkiem jednej, czarnej. Nowoczesne proste meble w ciemnym odcieniu szarości z elementami czerwieni. Zaśmiałem się widząc roztrzaskany telefon leżący pod ścianą, wybuchowy diabełek, ten pokój idealnie oddawał charakter swojego właściciela, bez zbędnych ozdób.

-Już jestem – spojrzałem na chłopaka, który właśnie wyszedł z łazienki, stał przyglądając mi się z założonymi rękoma i delikatnym uśmiechem na twarzy. Szczupłe nogi odziane w opięte, czarne, skórzane spodnie, wyglądały nad wyraz ponętnie. Szczupły tors opięty bordową koszulką, która była częściowo skrywana przez czarną skórzaną kurtkę z ćwiekami na ramionach i łokciach.

- Świetnie wyglądasz – mruknąłem podchodząc do Toma, przyglądał mi się z uwagą, zauważyłem jak zadrżał gdy stanąłem bardzo blisko niego, ale nie odsunął się, schyliłem się i objąłem go jedną ręką w tali a drugą wplątałem w wilgotne jeszcze ciemne włosy przyciągając go jeszcze bliżej – Stęskniłem się – mruknąłem zgodnie z prawdą, z zadowoleniem czując jak młodszy zaplata swoje dłonie na moim karku.

-Ja też – szepnął cicho wciskając swoją twarz w mój obojczyk, zapewne starając się ukryć rumieńce. Był taki słodki, zakłopotany, zarumieniony.
Odsunąłem się by móc spojrzeć na tą piękną twarz, co jednak mi uniemożliwił opuszczając głowę by przydługie czarne kosmyki opadły na policzki chowając rumieńce. Chwyciłem delikatnie jego podbródek i uniosłem zmuszając Toma by na mnie spojrzał, nie mogąc się oprzeć pokusie pochyliłem się by skosztować tych słodkich ust.


/ Tom /


Przymknąłem oczy czując usta bruneta na swoich, zaplotłem dłonie na jego karku chcąc przyciągnąć bliżej siebie na co poczułem dłonie Itachiego na talii które również przyciągały mnie do jego umięśnionego torsu. Całował mnie delikatnie, jakby ostrożnie ale jednak stanowczo, zamruczałem z przyjemności jaką mi dawał. Poczułem jak uśmiecha się zadowolony jednak nie oderwał się od mnie nawet na sekundę, a ja mógłbym tak trwać wiecznie.

-My z Ryu wycho.. – odsunąłem się od bruneta słysząc słowa Satoshiego, który zaniemówił na nasz widok. Spojrzałem na czerwonowłosego z wściekłością, której nie próbowałem ukryć.

-Pukać nie umiesz ? – warknąłem zakłopotanego chłopaka, Itachi stanął za mną i objął mnie, zachichotał słysząc moje słowa, a ja zdałem sobie sprawę z że zabrzmiało to dość dwuznacznie.

-Nie chciałem wam przeszkadzać – mruknął z zakłopotaniem drapiąc się po głowie, w rozpuszczonych włosach naprawdę przypominał diabełka, choć teraz był bardziej zakłopotany niż straszny.

-No to idźcie już sobie – skrzyżowałem ręce na piersi patrząc wyczekująco na Satoshiego, wymruczał coś pod nosem i wyszedł zamykając za sobą drzwi, a ja westchnąłem pod nosem – gdyby się nie spotykał z moim bratem zabiłbym go – mruknąłem siadając na łóżku, brunet usiadł obok przyglądając mi się uważnie.

-A my? – spojrzałem na niego niepewnie czując jak moją twarz oblewa rumieniec – chcesz się ze mną spotykać?


-Oczywiście że chce – odpowiedziałem bez zastanowienia, owszem chciałem. Wariowałem gdy nie było go przy mnie. Przyciągnął mnie do siebie ponownie złączając nasze wargi w pocałunku, zsunąłem gumkę z jego długich miękkich włosów i wplotłem w nią dłoń. 


~     ~     ~     ~ 

Tokio Hotel - Hurricanes and Suns

niedziela, 4 maja 2014

12. Ty też się zmieniasz

/ Tom /


Opadłem zmęczony na sofę po dwóch godzinach prób w studio. Mieliśmy właśnie krótką przerwę , z której nie tylko ja korzystałem. Mój brat z Satoshim gdzieś zniknęli, Kazuo siedział naprzeciw mnie czytając jakąś gazetę a Yui jak to lider zajął się jakimiś papierami. Sięgnąłem po kurtę leżącą na oparciu sofy i wygrzebałem z kieszeni swoją komórkę.


I jak idzie praca? Ja mam właśnie małą przerwę ale czuje że do soboty zamieszkam w studio… zachciało mi się zespołu…


Z delikatnym uśmiechem wysłałem wiadomość brunetowi i schowałem komórkę z powrotem do kurtki. Przeciągnąłem się wstając z sofy, założyłem kurtę i skierowałem się do wyjścia

-Za piętnaście minut masz tu być – zatrzymałem się słysząc głos lidera, machnąłem ręką i wyszedłem z naszego studia. To będą bardzo męczące trzy dni. Powolnym krokiem skierowałem się w stronę widny chcąc zaoszczędzić parę minut. Metalowe drzwi rozsunęły się a ja wślizgnąłem się do środka mijając z Satoshim, Ryu stał w windzie przyglądając mi się.

-Gdzie się wybierasz? – nie spuszczał ze mnie wzroku na co zaśmiałem się pod nosem, co wprawiło mojego brata w jeszcze większe zdziwienie, w końcu jeszcze nie tak dawno taki widok był niemal niemożliwy, ja pan mroku i nocy śmiejący się?

-Zapalić – pomachałem mu paczką papierosów, którą wyciągnąłem z kieszeni.

- To szkodzi.

-A Tobie nie? – spytałem unosząc delikatnie kącik ust. Metalowe pudło zatrzymało się oznajmiając że dojechaliśmy już na parter.

-Już nie pale – przystanąłem przed wyjściem z budynku słysząc słowa brata, spojrzałem na niego nie do końca pewien czy on to powiedział czy się przesłyszałem. Stanęliśmy przed budynkiem, ja oparłem się łokciami o barierki a Ryu plecami stojąc obok mnie.

-Zapewne dzięki diabełkowi – mruknąłem wyciągając zapalniczkę, blondyn pokiwał twierdząco głową a ja uśmiechnąłem się pod nosem. Jak jedna osoba potrafi zmienić tą drugą, coś niesamowitego. Zaciągnąłem się dymem przymykając oczy, zdecydowanie mi tego brakowało.

-Ty też się zmieniasz – mimo swoich zamkniętych oczu czułem na sobie spojrzenie brata, zmieniam się? Możliwe, choć chyba to za duże słowo.

-Pewnie tak – odpowiedziałem wypuszczając dym z płuc. Usłyszałem dźwięk smsa, włożyłem papierosa między wargi i wyciągnąłem komórkę, uśmiech sam zagościł na mojej twarzy gdy zobaczyłem nadawcę.


Mam sporo zaległości ale większość już nadgoniłem ;) Teraz przed mną dość ważny projekt ale na szczęście mam na to dużo czasu. Nie przesadzaj, na pewno dobrze Ci idzie, widziałem jak śpiewasz i wiem że to jest to co kochasz robić i wychodzi Ci to nieziemsko ;)


Mój uśmiech poszerzał się z każdym przeczytanym słowem. Zachowywałem się jak zakochana małolata, szczerząc do głupiego smsa. Zakochana? Na to wychodzi, jeszcze nie tak dawno wyśmiałbym kogoś gdyby mi powiedział że się zakocham i będę tak zachowywać.

Dziękuje :*

Jedyne słowo jakie mi się nasunęło, zdecydowałem się na tą emotkę po czym w trybie natychmiastowym wcisnąłem komórkę do kieszeni czując wkradający się na twarz rumieniec.

-Nie wierzę , mroczny wokalista paradoxu, wytwarzający wokół siebie ciemną aurę Phantom rumieni się od smsa – spojrzałem na brata morderczym wzrokiem co mi za bardzo nie wyszło bo musiałem zadrzeć głowę do góry a moja twarz nadal była zarumieniona.

-Zamknij się – warknąłem pod nosem starając się aby choć mój głos pozostał groźny, teraz mój kochany braciszek nie da mi spokoju i będzie mnie dręczyć.
-Szkoda że nie zrobiłem Ci zdjęcia – mruknął rozbawiony Ryu, za co przyłożyłem mu w ramię. Zgasiłem peta i wrzuciłem do kosza stojącego niedaleko.

-Zabije Cię kiedyś – mimo groźnego tonu uśmiechałem się pod nosem na co mój braciszek poczochrał mnie po włosach.

-Teraz tak na poważnie – spojrzałem na niego zaskoczony nagłą zmianą – rodzice dzwonili, zaprosili nas na weekend za dwa tygodnie. – prychnąłem słysząc słowa blondyna. Rodzice od siedmiu boleści, zachciało im się rodzinnego zjazdu, mój dobry humor prysł wiedząc że i tak nie mam na to wpływu i musze tam jechać.
Wróciliśmy do budynku zajmując się własnymi myślami, nie dość że większość tygodnia będę spędzać w studio to na dodatek weekend mam zmarnować na rodzinną wizytę.. Zmarszczyłem brwi słysząc kazanie lidera gdy tylko weszliśmy do pomieszczenia.

-Yui daruj sobie – mruknąłem zmęczony jego gadaniem, machnąłem na nich ręką i zająłem swoje miejsce przygotowując się do kolejnych prób, po chwili reszta zespołu zajęła swoje miejsca i pierwsze dźwięki rozniosły się po Sali.
Równo o dziesiątej lider zakończył próby. Na najbliższy czas mieliśmy ustalony grafik, co kiedy nagrywamy. Oczywiście ja miałem najwięcej roboty i to ja spędzę tu najwięcej czasu, jutro zaczynam od samego rana więc nie widząc sensu wracania do mieszkania postanowiłem przespać się w studiu co nieco zszokowało resztę zespołu a najbardziej mojego brata. Po prostu chciałem to jak najszybciej mieć z głowy i cieszyć się ostatnimi dniami wolności przed trasą, a ta zapowiadała się na szczególną przez to co szykowaliśmy dla fanów.

Położyłem się na dwuosobowej skórzanej kanapie szukając wygodnej pozycji co nie było zbyt łatwym zadaniem. Podłożyłem rękę pod głowę i spojrzałem w sufit, mimo tego że w pomieszczeniu panowała ciemność moje oko wyostrzyło się na tyle bym mógł widzieć w takich warunkach, słabo bo słabo ale jednak.




środa, 23 kwietnia 2014

11. Tomiichi?

/ Tom /

Przekląłem pod nosem wychodząc z pod prysznica gdy niemal potknąłem się o własne nogi, mimo tego uśmiech nie schodził mi z twarzy, pierwszy raz czułem się po prostu szczęśliwy, sama obecność bruneta napawała mnie pokrętnym szczęściem, którego nie umiałem opisać. To niesamowite jak jedna osoba może z łatwością przewrócić Twój świat.

W pełni już ubrany stanąłem przed lustrem i zgryzłem wargę sięgając po opaskę, chwyciłem ją w dłoń i przyjrzałem się swojemu odbiciu, zamknąłem oczy odkładając opaskę i sięgnąłem po pudełeczko z soczewką, potrzebowałem barwnej tęczówki nieraz by nie wzbudzić podejrzeń, a dobry makijaż ukryje nawet bliznę, jednak nie zamierzałem tym razem jej ukrywać. Do blizny potrafiłem się przyzwyczaić ale do wyblakłego oka już nie. Spojrzałem w lustro po raz ostatni próbując się uśmiechnąć co nie najlepiej mi wyszło i wyszedłem z łazienki nie chcąc dłużej kazać brunetowi dłużej na mnie czekać.

-Już jestem – uśmiechnąłem się do bruneta i usiadłem obok a on objął mnie ramieniem odwzajemniając uśmiech.
-Jakie masz filmy? – podszedłem do szafki pod telewizorem i uśmiechnąłem się dumnie wypinając pierś do przodu, gestem wskazałem Itachiemu żeby podszedł.
-No całkiem nieźle – zagwizdał z podziwem na widok całkiem pokaźnej kolekcji , która składała się z różnych gatunków filmów, komedie, thrillery, kryminały i horrory.  Kiedyś całe dnie spędzałem na oglądanie filmów nie wychodząc z pokoju dzięki czemu posiadam tak pokaźną kolekcje.  
-Oddam Ci zaszczyt wybrania filmu – zaśmiałem się i wróciłem na kanapę nie spuszczając wzroku z bruneta.
-Dziękuje łaskawco – również się zaśmiał i zaczął szukać odpowiedniego filmu, po kilku minutach usiadł obok mnie dzierżąc w dłoni pudełko z pierwszą częścią Piły. Podrapałem się po głowie ale bez słowa włożyłem płytę do odtwarzacza.
-Nie wiem po co ja to kupiłem – mruknąłem pod nosem co i tak nie uszło uwadze bruneta. Kliknąłem start i usiadłem na swoim miejscu. Oparłem głowę o ramię bruneta i zmrużyłem oczy starając się nie odwrócić wzroku od ekranu, w  duchu błagałem żeby telewizor się zepsuł, albo chociaż wywaliło korki, moje błagania zostały wysłuchane i do mieszkania wparował jak burza mój kochany braciszek szczerząc się od ucha do ucha, złapał za pilot i wyłączył dźwięk zmuszając nas do odwrócenia się w jego stronę.
-Tomiichi? – Darco przekrzywił delikatnie głowę i przyglądał nam się w osłupieniu, zaśmiałem się widząc jego wyraz twarzy a Itachi uśmiechnął się pod nosem.
-Jak weekend? –spytałem ciągle chichrając się z brata, pokręcił głową i wrócił do normalnego wyrazu twarzy.
-Zarówno dobrze jak twój – uśmiechnął się w ten swój specyficzny sposób unosząc jedynie lewy kącik ust – trzeba było powiedzieć to by wam nie przeszkadzał – zaśmiał się pod nosem a ja rzuciłem w niego poduszką.
-A gdzie diabełek?
-Odpoczywa – zamrugał znacząco i usiadł na fotelu – oglądacie piłę? – spojrzał na ekran i uniósł brwi w zdziwieniu po czym spojrzał na mnie i wyłączył telewizor – już nie – zaśmiał się.
-Może pójdziemy gdzieś? – Itachi pokiwał głową i wstaliśmy kierując się do wyjścia, w przed pokoju na szybko się pomalowałem korzystając z zostawionych tam moich kosmetyków.
-Jutro mamy nagranie w studio – blondyn krzyknął do mnie gdy już wychodziliśmy, westchnąłem zrezygnowany jutrzejszy dzień zapowiada się bardzo długi i męczący.
-Nie załamuj się tak – brunet połaskotał mnie po żebrach na co zaśmiałem się próbując uciec, a on ze śmiechem zaczął mnie gonić , do parku mieliśmy pare minut spacerem więc już po chwili się tam goniliśmy, złapał mnie a ja śmiejąc się błagałem żeby przestał.
-Lubię jak się śmiejesz- westchnął kiedy obaj opadliśmy zmęczeni na ławkę oddaloną od głównej ścieżki. Uśmiechnąłem się nieco zakłopotany słysząc słowa bruneta za co zostałem nagrodzony buziakiem w policzek.

 / Itachi /

Uśmiechnąłem się obserwując jak Tom próbuje uspokoić oddech, nie mogąc się powstrzymać wyciągnąłem dłoń i  pogłaskałem zarumieniony policzek chłopaka, był taki kruchy i  delikatny.

-Nawet nie wiesz jak mi się nie chce jutro nagrywać – westchnął i przymknął oczy odchylając głowę do tyłu, objąłem go w talii i przysunąłem do siebie a Tom położył głowę na moim ramieniu z delikatnym uśmiechem na twarzy.
-Rozleniwiłeś się – zaśmiałem się obserwując jego uroczą buźkę.
-Po postu wolałbym spędzić ten czas z Tobą – mruknął pod nosem starając się ukryć swoje zakłopotanie czym dodatkowo mnie rozczulił.
-Ja też, ale oboje musimy zabrać się za pracę – westchnąłem mrużąc oczy, dobrze sobie zdawałem sobie sprawę że mam w pracy sporo zaległości i najwyższy czas to nadrobić, Tom też nie mógł sobie pozwolić na całkowite wolne mimo że nie miał trasy – znajdziesz dla mnie czas w sobotę? – spytałem odgarniając młodszemu kosmyk włosów, który opadł na lewe oko.

-Jeśli nie masz mnie dość – zaśmiał się odpowiadając, uśmiechnął się w moją stronę a ja pocałowałem go delikatnie, rozkoszując się chwilą. Smakował białą czekoladą i kawą, odsunąłem się po chwili przypatrując mu się z uśmiechem. Takie moje małe szczęście siedzi tuż obok.

czwartek, 17 kwietnia 2014

10. Ja po prostu bardzo Cię lubię


/ Tom /

Siedziałem na łóżku w sypialni Itachiego, który właśnie robił śniadanie. Nie bardzo wiedziałem co mam zrobić, nigdy nie czułem tego co teraz. Pomału wstałem z łóżka, poprawiłem opaskę i czując zapach kawy skierowałem się w stronę kuchni. Usiadłem przy blacie i obserwowałem jak brunet robi śniadanie, w jego towarzystwie o dziwo czułem się dobrze, swobodnie i bezpiecznie. W tak krótkim czasie zdążyłem się przed nim otworzyć i zaufać, jest pierwszą osobą, przy której czuje się dobrze i nie chciałem tego zepsuć, pokręciłem głową do swoich myśli. Jestem naprawdę beznadziejnym przypadkiem.


-O czym myślisz? – dopiero teraz zauważyłem że brunet stoi po drugiej stronie blatu i przygląda mi się uważnie, zgryzłem dolną wargę zastanawiając się nad odpowiedzią, chyba nie ma sensu kłamać. Nie Itachiego.
-O tym wszystkim – odpowiedziałem stukając palcami w blat. Brunet uniósł brwi w zdziwieniu przypatrując mi się dalej. – ja po prostu nie wiem co mam robić – mówiłem cicho uparcie wpatrując się w swoje stopy – nigdy się tak nie czułem – Itachi podszedł do mnie, odwrócił w swoją stronę i delikatnie objął – ja po prostu bardzo Cię lubię – wydusiłem w końcu i wcisnąłem twarz w obojczyk bruneta, dłonie splotłem na jego karku nie chcąc by teraz się odsunął.
-Nawet nie wiesz jak mnie to cieszy – szeptał mi do ucha, ciągle obejmując – nie chce żebyś się do czegoś zmuszał, albo żebyś robił coś czego później byś żałował bo ja też bardzo Cię lubię – słuchałem jego przyjemnego głosu, głaskał mnie upajająco jedną ręką po plecach, a ja czułem się szczęśliwy, po prostu szczęśliwy.
-Dziękuje – szepnąłem cicho nie chcąc psuć tej atmosfery. Odsunął się od mnie ostrożnie by pogłaskać mój policzek i spojrzeć mi w oczy.
-To ja dziękuje, za to że mi zaufałeś – przymknąłem powieki słysząc jego słowa, poczułem delikatne muśnięcie ust bruneta na swoich, otworzyłem oczy i uśmiechnąłem się delikatnie po czym oddałem pocałunek przeczesując palcami długie włosy Itachiego.  

/ Itachi /

Siedziałem w salonie a tuż obok mnie Tom, patrzyłem na niego z uśmiechem jak je kanapki czasami popijając kawą, nawet tak zwykła czynność jak jedzenie w wykonaniu Toma była godna obserwacji, zwłaszcza gdy nieświadomie oblizywał się co jakiś czas, wyglądał w tedy niesamowicie uroczo.
-Ale się najadłem – Tom oparł się i odchylił głowę do tyłu klepiąc po brzuchu.
-Cieszy mnie to – uśmiechnąłem się do bruneta i poczochrałem jego włosy, na co mruknął zadowolony. Zaciekawiony jego reakcją ponowiłem czynność tym razem bardziej bawiąc się przydługimi włosami chłopaka. Spojrzał na mnie z zadowoleniem na twarzy i uśmiechnął się delikatnie, po czym wdrapał mi się na kolana siadając na mnie okradkiem i przytulił się do mnie. Nieco zaskoczony jego zachowaniem objąłem go mocno, przyciągając jeszcze bliżej siebie. Zamruczał zadowolony i oparł głowę o moje ramie.
-Ładnie pachniesz – odezwał się po chwili muskając moją szyje przy każdej sylabie. Zamknąłem oczy pod wpływem tak nieznacznej pieszczoty.

-Dziękuje – odpowiedziałem spoglądając na chłopaka, uśmiechał się zadowolony.

/ Tom /

-Zawieziesz mnie do mieszkania? -spytałem wstając z kolan bruneta, zauważyłem jego zawiedzione spojrzenie - chciałbym się przebrać i odświeżyć - wyjaśniłem uśmiechając się delikatnie. Stanął obok mnie i odwzajemnił uśmiech. Wspiąłem się na palce i przyciągnąłem bruneta za kark całując delikatnie - potem możemy coś obejrzeć - mruknąłem odsuwając się od bruneta. 
-Z chęcią - odpowiedział kierując się do wyjścia, podreptałem za nim, założyliśmy buty i wyszliśmy z mieszkania bruneta, windą zjechaliśmy do podziemi gdzie stał jego zaparkowany samochód. 
-Audi R8, piękne - zamruczałem z podziwem wsiadając do samochodu.
-Mi też się podoba - uśmiechnąłem się do bruneta a ten ruszył z piskiem opon. Wyjechaliśmy z parkingu a ja przypatrywałem mu się uważnie - nie zapytasz o adres?
-Pamiętam, przecież odwoziłem Cię ze szpitala - odpowiedział kątem oka spoglądając na mnie, a ja uśmiechnąłem się zadowolony. 

sobota, 15 marca 2014

9. Dziwne ciepło

/ Tom /

Przyszedłem przed czasem do umówionej knajpki, chcąc mieć pewność że tym razem się nie spóźnię. Po dziesięciu minutach zaczął mnie zjadać stres więc zamówiłem sobie shota na dodanie odwagi, nie miałem zamiaru się upić, no chyba że brunet się rozmyśli i nie przyjdzie.

Poczułem nagły uścisk w gardle gdy zobaczyłem idącego w moją stronę Itachiego. Wyglądał nieziemsko, choć miałem wrażenie że Sasuke pomógł mu z doborem stroju, Itachi nie wyglądał na kogoś kto lubi chodzić w skórzanych spodniach a szkoda. Grzecznie wstałem i przywitałem się z brunetem po czym usiedliśmy naprzeciw siebie. Przyglądałem się brunetowi nie mogąc oderwać od niego wzroku, odetchnąłem w duchu z ulgą, nie tylko ja się wystroiłem.

-Kawy raczej się tu nie napijemy – zaśmiał się brunet, spoglądając na mnie.

-O tej godzinie kawy się raczej nie pije – odpowiedziałem uśmiechając się kącikiem ust. – co Ci przynieść?

-Ja przyniosę, mimo wszystko powinieneś oszczędzać kolano – Itachi pokazał mi język i wstał kierując się do lady barmana. Uśmiechnąłem się do siebie, mimo lekkiego skrępowania obecnością bruneta cieszyłem się z tego spotkania.


/ Itachi /


Zdziwiłem się gdy zobaczyłem Toma punktualnie, musiał przyjść wcześniej, choć z tego co mówił Sasuke nie często mu się to zdarzało. Wróciłem do naszego stolika z dwoma kuflami. Jest jeszcze jedna rzecz, która nie daje mi spokoju, ale o to zapytam później.

Z początku rozmowa nie kleiła się nam zbytnio, może dlatego że nie mogłem się skupić rozpraszany widokiem Toma? Musiałem przyznać że wyglądał olśniewająco, miał na sobie czerwone ,skórzane, cholernie obcisłe spodnie i czarną koszulkę z jakimiś czerwono szarymi napisami która przylegała do szczupłego ciała chłopaka. Mocny makijaż i opaska zasłaniająca prawe oko. To ona nie dawała mi spokoju, do tej pory myślałem że to tylko element sceniczny, taki znak rozpoznawalny, jeśli tak to dlaczego w niej przyszedł?

-Itachi? – z moich rozmyślań wyrwał mnie głos Toma, wpatrywał się we mnie niepewnie. Uśmiechnąłem się do niego.

-Przepraszam, po prostu zastanawiam się nad Twoją opaską – odparłem szczerzę w dużej mierzę dzięki alkoholowi, który dodawał odwagi.

-To długa historia – Tom zamknął oczy i odchylił głowę do tyłu, miałem wrażenie że w tak krótkiej chwili uleciała z niego cała chęć życia. Niewiele zastanawiając się nad tym co robię, przesiadłem się bliżej chłopaka i przytuliłem go ostrożnie, poczułem jak zadrżał pod wpływem mojego dotyku, przez co  zamarłem, wszystko zaczęło mi się układać.


/ Tom /


Podniosłem niepewnie wzrok na bruneta, który obejmował mnie delikatnie, byłem zszokowany jego zachowaniem i nawet nie próbowałem tego ukryć.

-Przepraszam – usłyszałem cichy szept przy uchu. Odsunąłem się od niego delikatnie biorąc głęboki oddech.

-Nie szkodzi, to – wskazałem na opaskę i sięgnąłem do niej dłonią – nie jest znak rozpoznawczy – dokończyłem ściągając opaskę, spojrzałem na bruneta, który przypatrywał mi się w szoku – nawet nie wiem kto mi to zrobił. – sam nie wiem dlaczego zacząłem mu się zwierzać, ale czułem że muszę mu to powiedzieć, nie mogłem już dłużej tego dusić – Cztery lata temu ktoś mnie porwał, pamiętam tylko to jak byłem traktowany, cierpienie, ból i film, który wysłali w ramach żądania okupu – skończyłem mówić z opuszczoną głową, byłem przekonany że Itachi po prostu wyjdzie, a on dalej siedział obok i nawet nie drgnął. Spojrzałem na niego niepewnie a on w tej samej chwili przyciągnął mnie do siebie tak że niemal na nim siedziałem okradkiem, przez co poczułem dodatkowe zakłopotanie.

-Zabił bym tego kto Ci to zrobił, nie pozwolę Cię skrzywdzić – brunet mówił cicho ale stanowczo, zszokował mnie swoimi słowami, nie byłem wstanie nic odpowiedzieć więc po prostu oparłem się wygodniej o jego ramię.


Obudziłem się czując dziwne ciepło obok, chciałem się podnieść ale coś mi nie pozawalało. Przetarłem zaspane oczy i z zaskoczeniem stwierdziłem że wcale nie jestem w mojej sypialni, a obok mnie śpi Itachi. Z ulgą odnotowałem fakt że obaj mamy na sobie komplet ubrań. Szturchnąłem delikatnie bruneta, na co ten się przebudził.

-Zasnąłeś wczoraj w knajpie więc Cię tu przywiozłem, w sumie to przyjechaliśmy taxi, chciałem Cię położyć w sypiali i spać na kanapie ale nie chciałeś mnie puścić – wytłumaczył się nadal zaspany, ziewając. Uśmiechnąłem się delikatnie, musiałem przyznać że nawet zaspany Itachi wygląda seksownie, w głowie ciągle odbijały mi się słowa, które wczoraj usłyszałem.

-Dziękuje – mruknąłem niepewnie, miałem wrażenie że się rumienie, więc przymknąłem powieki, czując zażenowanie.

-Nie ma za co – brunet delikatnie podniósł mój podbródek zmuszając abym na niego popatrzył, spojrzałem na niego niepewnie i sam nie wiedząc czemu musnąłem jego usta własnymi, patrzył na mnie szeroko otwartymi oczami a mi się to spodobało więc ponownie dotknąłem jego ust tym razem na nieco dłużej, wplotłem dłoń w jego włosy przyciągając go bliżej.


/ Itachi /


Kompletnie mnie wmurowało gdy poczułem jego niepewny pocałunek, a potem ręce na karku, otrząsnąłem się po chwili i oddałem pocałunek, całując go delikatnie na co zamruczał zadowolony. Po chwili odsunąłem się delikatnie, całując go w czoło. Spojrzał na mnie niezadowolony na co ja się tylko uśmiechnąłem.

-Nie wszystko na raz – mruknąłem mu do ucha na co się zarumienił.


czwartek, 6 marca 2014

8. O osiemnastej na kawę?

Krótko bo krótko ale jest, zapraszam do czytania :) 


/Tom/

Obudziłem się spadając z sofy w salonie, jęknąłem z bólu gdy moje chore kolano zderzyło się z panelami. Zakląłem w duchu i rozejrzałem się w poszukiwaniu ortezy, podszedłem po nią i uprzednio zdejmując spodnie założyłem. Spojrzałem na  komórkę i uśmiechnąłem się widząc dwie nowe wiadomości, usiadłem na kanapie i otworzyłem je po kolei.

„Odczytałem Twoją wiadomość i piszę żebyś też miał mój numer, Len”

„Widziałem Cię wczoraj w telewizji, nie wyglądało jakbyś miał skręcone kolano, podobał mi się Twój występ, Itachi”

Dostałem nagłego zacieszu gdy przeczytałem drugą wiadomość, przez chwilę zastanawiałem się co odpisać, żeby nie wyjść na idiotę.

„Nie mogę tego pokazać, muszę być „idealny”, cieszę się że Ci się podobało, może spotkamy się na kawie?” – przez chwilę zastanawiałem się czy aby na pewno zaproponować spotkanie, z zamkniętymi oczami wysłałem wiadomość i odrzuciłem telefon na drugi koniec kanapy.

Zachowujesz się jak zakochana nastolatka, brawo Tom

Nie mogłem się kłócić z swoim głosem w głowie, jednak czy na pewno zakochana? Wolałem  nie rozmyślać nad tym dłużej więc poszedłem wziąć szybki prysznic by choć na chwilę oderwać swoje myśli od bruneta. Odetchnąłem z ulgą czując przyjemnie ciepłą wodę na ciele, dokładnie tego było mi potrzeba do chwili relaksu.

Spojrzałem ze zrezygnowaniem w swoje odbicie. Blizna zaczynająca nieco nad górną powieką i kończąca tuż pod dolną nie dodawała mi uroku, dodatkowo moje prawe oko było jakby wyblakłe? Pokręciłem głową i odwróciłem się czując jak ulatuje mój dobry nastrój. Ubrałem się powoli, decydując się również na założenie ortezy i bez pośpiechu zszedłem do salonu.

Podskoczyłem na kanapie, odrywając się od telewizji na dźwięk smsa. Niepewnie spojrzałem w stronę komórki, która dalej leżała wciśnięta w kąt kanapy. Sięgnąłem po nią i ganiąc się w myślach za swoje głupie zachowanie otworzyłem skrzynkę z wiadomościami.

„W sumie czemu nie, miło będzie Cię znów zobaczyć. Pasuje Ci o 18? Ty wybierasz miejsce” –zaśmiałem się po przeczytaniu smsa, o 18 na kawę? Pokręciłem głową z rozbawieniem i odpisałem brunetowi podając adres mojej ulubionej knajpki. Dało się tam i napić i pobawić, kolejnym plusem było to że z zewnątrz odstraszała i nie każdego tam w puszczali, czyli jest szansa na odcięcie się od reporterów.

/Itachi/

Sam przed sobą nie chciałem się przyznać jak bardzo cieszyłem się na spotkanie z Tomem. Mój humor poprawił się gdy tylko przeczytałem wiadomość od niego. Czułem się niezwykle lekko i byłem po prostu szczęśliwy, od bardzo długiego czasu.

-Z czego się tak cieszysz? – zapytał mój brat, obserwując mnie od dłuższego czasu, spojrzałem na niego unosząc brew – no przecież widzę że się cieszysz.

-Moja sprawa – odpowiedziałem śmiejąc się pod nosem, miałem niezły ubaw z młodszego brata. Burknął coś pod nosem i przyglądał mi się uważnie.

-Umówiłeś się z kimś? – spytał gdy wszedł za mną do mojej sypialni, a ja zacząłem przeglądać ciuchy, szukając czegoś odpowiedniego.

-Owszem – odpowiedziałem nie przerywając mojego zajęcia. Póki co zdecydowałem się na czarne jeansy o dopasowanym kroju.

-Z Tomem? – odwróciłem się do brata zaskoczony. Skąd on ? – Ha! Mam Cię.

-Skąd Ty wiesz? – spytałem wracając do poszukiwań górnej części garderoby.

-Tajemnica – zaśmiał się i podszedł do mojej szafy, wyciągnął moje czarne skórzane spodnie, których nie nosiłem od wieków i bordową koszule. Spojrzałem na niego zaskoczony na co on się uśmiechnął – Nie ma za co.

Wziąłem ze sobą ubranie wybrane przez Sasuke i poszedłem do łazienki. Wziąłem szybki prysznic po czym się wytarłem i wysuszyłem włosy. Z gumką w ręku spojrzałem w lustro. Trzeba przyznać że w rozpuszczonych włosach prezentowałem się lepiej. Odłożyłem więc gumkę na swoje miejsce i odetchnąłem głęboko.

Wygląda na to że jestem gotowy, czas : 17.30. Idealnie.

Pożegnałem się z bratem, który życzył mi powodzenia i z uśmiechem na ustach wszedłem do windy.


Spojrzałem jeszcze raz w lusterko w samochodzie, wziąłem głęboki oddech i wyszedłem kierując się pod podany adres.

poniedziałek, 24 lutego 2014

7. Automatic

Monika Kretek – faktycznie był tutaj mały, no dobra może duży zastój ale wena wróciła i mam nadzieje że już do tego nie dopuszczę, cieszę się że ciągle tu jesteś, dziękuje za miłe słowa oraz zapewniam że postaram się jak najczęściej dodawać kolejne części.

Zapraszam do czytania

/ Tom /


Przeciągnąłem się i ziewnąłem oglądając jakiś odmóżdżać w TV. Godzinę temu Ryu wyjechał na weekend a ja siedziałem sam jak kołek. Z racji bolącego kolana nie miałem ochoty ani siły gdziekolwiek wychodzić. Sięgnąłem po komórkę, która zaczęła dzwonić, zmarszczyłem brwi w nie zadowoleniu. Dzwonił nasz menadżer a to oznacza że nici z opierdalania się na kanapie.

-Słucham? – odebrałem starając się nie okazywać swojej niechęci.

-Wieczorem masz wywiad w telewizji, więc się trochę ogarnij.

-O której? – Spytałem pocierając skronie. Wywiad to ostania rzecz na jaką miałem ochotę.

-O 19 podeśle pod Ciebie samochód, Live zaczyna się od 20.

-Dobra, to na razie – odetchnąłem z ulgą słysząc sygnał zakończonej rozmowy.


Odłożyłem telefon i wstałem kierując się do łazienki. Wziąłem szybki prysznic i włożyłem szare rurki i czarną koszulkę.
Wyszedłem na balkon z papierosem w dłoni. Zaciągnąłem się przymykając oczy. Potrzebuje kogoś z kim mogę zawszę porozmawiać, kogoś dla kogo będę ważny.

Ehh, sentymentalny się zrobiłem. Chyba się starzeje.

Zaśmiałem się do własnych myśli. Chyba faktycznie ze mną gorzej.
Zgasiłem papierosa i wróciłem do pokoju. Usiadłem na łóżku i włączyłem laptopa kładąc go sobie na kolanach. Sprawdziłem maila i dodałem wpis na na portalu Dziś o 20 widzimy się w TokyoTV. Wszedłem jeszcze na swoje konto przypominając sobie o Lennym. Z uśmiechem otworzyłem wiadomość od blondyna.

„Hej Tom, myślałem że jesteś bardziej zajęty i nie masz czasu na takie pierdoły :P No ale jeśli chcesz możemy się spotkać jakoś w tygodniu (nie  chcę się narzucać więc daj znać kiedy ) Len”

Zaśmiałem się gdy skończyłem czytać. Byłem strasznie ciekawy jak chłopak zaprezentuje swoje możliwości. Póki co nie odpisałem mu, nie chciałem się na razie umawiać w razie gdyby coś mi wyskoczyło. Po chwili zastanowienia odpisałem chłopakowi podając w wiadomości numer swojego telefonu. Wolałem kontaktować się przez komórkę niż przez portale.


/ Itachi /


Do mieszkania wróciłem tuż przed dwudziestą, niemal padając ze zmęczenia. Gdy tylko wszedłem do środka usłyszałem wygłupy młodszego brata i jego kolegi. Zdjąłem płaszcz i wszedłem do salonu.

-Co oglądacie? – spytałem siadając obok Hiroshiego.

-Sasuke uparł się na wywiad z wokalistą Paradox’u – odpowiedział znudzony szatyn, uśmiechnąłem się pod nosem widząc jego minę. 

Przeniosłem wzrok na telewizor i w momencie zaniemówiłem. Z prowadząca właśnie  witał się Tom, na ekranie wyglądał olśniewająco. Ubrany w bordowe, opięte skórzane spodnie, czarną koszulę i bordową skórzaną kurtkę przyozdobioną ćwiekami. Mimo tego że na co dzień nie byłem zwolennikiem takiego stylu ale musiałem przyznać że chłopak wyglądał olśniewająco. Nawet mocny makijaż do niego pasował, mimo że pozował na twardego sukinsyna dla mnie był kruchą, delikatną istotką.


-Tom, bardzo mi miło że mogę Cię gościć w moim programie.

-Dziękuje – Tom uśmiechnął się delikatnie, żałowałem że nie mogę go teraz widzieć na żywo. Był tak piękny, wyjątkowo bez żadnej chusty czy golfu pozwalał podziwiać swoją twarz w całej okazałości.

-Niedawno zakończyliście trasę koncertową, co dalej? – pytania, które zadawała prowadząca wydawały się nie zwykle banalne.


/ Tom /


-Póki co dostaliśmy trochę wolnego, każdy z nas potrzebuje chociaż odrobiny czasu dla siebie. Oczywiście jesteśmy w trakcie przygotowywania czegoś naprawdę niezwykłego, chcemy zaskoczyć fanów.

-Jak spędzacie wolny czas? – byłem naprawdę znudzony tymi pytaniami, wywiad jak każdy inny więc i pytania te same.

-Jest nas piątką, każdy ma inny charakter czy sposób bycia więc każdy z nas spędza go inaczej. – odpowiedziałem tak naprawdę nie udzielając żadnej odpowiedzi. Masło maślane.

-Wspominałeś o niespodziance dla fanów – zagadnęła prowadząca.

-Tak – uśmiechnąłem się zadziornie do kamery – myślę że mogę zdradzić co nieco, prezentując nowy singiel.



Reszta wywiadu strasznie mi się dłużyła, z niecierpliwością zerkałem na zegar. Pod koniec miałem wykonać nowy utwór a potem prosto do domu. Odetchnąłem z ulgą gdy zostały ogłoszone reklamy a ja miałem chwilę na przygotowanie się do występu. W tępię ekspresowym przebrałem się w garderobie, tym razem w czarne jeszcze bardziej opięte, skórzane spodnie, z masą doczepianych łańcuszków i innych wstawek, oraz krwisto czerwoną koszulkę z paskiem ćwieków na plecach i wzdłuż rękawa. Czarne trampki zmieniłem na czerwone i wróciłem do studia.

-Z racji tego że jestem tutaj sam, wykonam akustyczną wersję. Automatic *

/ Itachi /


- It’s automatic, and your heart’s like an engine
I die, with every beat
Your atomatic and your voice is electric
Why do, I still believe? 
It’s automatic, every word in your letter
A lie, that makes me bleed
Its automatic, when you say thing get better …
But they never


Słuchałem głosu chłopaka jak zaczarowany, śpiewał i grał zupełnie inaczej niż na koncercie, pokazując swoją drugą stronę. Jego głos był tak magnetyzujący że nie byłem wstanie oderwać oczu od ekranu.


There’s no real
 Love in you
 There’s no real
 Love in you
 There’s no real
 Love in you
 Why do I Keep
 Loving You?


Jeszcze dobrych kilka minut po programie siedziałem z szeroko otwartymi oczami nie mogąc wydusić ani słowa. Tom śpiewając wprowadzał w swój własny świat, nie byłem w stanie pojąć jak on to robi ale był niesamowity. Nic dziwnego że miał tylu fanów.


*        *        *        *        *

*Tokio Hotel - Automatic